Szpital i
bezczynność mnie wykończą. Sama już nie wiem co robić, choć wciąż szukam i
wypełniam różne papierkowe rzeczy dla Gośki. Nie pisałam wcześniej, ale Gosia
jako nowy pacjent z jeszcze nie rozpoznanymi infekcjami leżała sobie sama w
pokoju otoczona mnóstwem monitorów, rurek… W piątek (tj.22 lutego) nas
przenieśli na dużą salę 4-osobową, gdzie za sąsiadów mamy Adasia (byłego
towarzysza z Polnej) i Oliwiera. Od tego czasu też Małgosia jest strasznie
podejrzana. Wcześniej pomimo większej dawki leku uspokajającego była bardziej
żywsza i od czasu do czasu otwierała oczy by się rozeznać w otoczeniu i
podpatrywać „Czy oni nadal nade mną tak stoją?” (mowa tu oczywiście o rodzicach
i lekarzach). Od tych kilku dni jednak jest jakoś nie obecna i ciągle śpi…
Hurrrraaa!!! Dziś
się przebudziła i uszczęśliwiała nas swoją obecnością. To raz podpatrywała czy
nadal się w nią wpatrujemy, to ziewała. Nawet grymasiła jak zrobiła kupkę, bo
co będzie leżeć w tak czymś nieprzyjemnym i woniącym brzydkim zapachem…Pani dr
nam powiedziała, że odłączenie od respiratora jest coraz bliżej. Teraz
zmniejszone są oddechy respiratora do 10, a tlen do 30%.
Wczoraj dostałam smsa od mojej mentorki Doroty "że cieszy się iż ją znalazłam z Grupy Wsparcia..." ale to ja się bardziej cieszę, że to właśnie na nią trafiłam (bardzo Ci dziękuję i nie przestanę dziękować), bo to Anioł a nie człowiek. Przepraszam Cię, że musisz przechodzić od nowa dramat związany z wcześniactwem jak nie piszę raportu zdawczego z dnia :P
Wszystkie Ciotki i Wujkowie jesteście kochani- dziękujemy Wam za wsparcie i pozytywną energię :*
Też jestem w Mentorze. ;-)
OdpowiedzUsuńAle to chyba jak większość mam wcześniaków.
Pozdrawiam i przesyłam wirtualne całusy dla Gośki. :)
Eliza, wszyscy wierzymy w Małgosię:*
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Małgosię, Wam rodzicom wytrwałości życzę a malutkiej szybkiego zejścia z respi i ZDRÓWKA!!!!
OdpowiedzUsuńEliza, mocno trzymam kciuki za Małgosię!!!! Dużo sił, zarówno dla Niej jak i dla Was!
OdpowiedzUsuńElizo, dla mnie Dorka tez byla najwiekszym wsparciem, mimo ze przechodzila to samo co ja i w tym samym momencie. Jestem jej bardzo wdzięczna, nigdy jej tego nie zapomne. Fajnie ze wsrod nas sa jeszcze dobrzy ludzie z wieelkim sercem jak Dorcia. Zdrowka dla Msłgoni.
OdpowiedzUsuń