Gosia
wagowo ładnie nam szła do przodu bo osiągnęła już 3200 g. Przybrała w ciągu
miesiąca niecały 1 kg bardzo ładnie jak na takiego wcześniaka. Nowy Rok już od
początku nie był dla nas łaskawy. 1 stycznia pojawił się ponownie bezdech,
wystarczyła tylko stymulacja i Gosia momentalnie zaczęła oddychać.
Stwierdziłam, że już dość tych bezdechów. Czytałam w książce (już kiedyś o niej
wspominałam „Wcześniak. Pierwsze 6 lat życia”), że bezdechy są przyczyną
infekcji. Gosia nie miała gorączki, osłuchowo nie budziła zastrzeżeń, apetyt
cały czas jej dopisywał. Pomyślałam, że lepiej dmuchać na zimno. Zadzwoniłam
też na Polną może coś mi poradzą, dr powiedziała, że trzeba jechać do szpitala
na obserwację.
Do
lekarza rodzinnego zapisaliśmy się w środę. Dr zbadał małą nic nie wzbudziło
w nim niepokoju bo osłuchowo było czysto. W zasadzie na moją prośbę wypisał mi
skierowanie do szpitala, pytając się czy na pewno chcę? Wiem, że szpitale dla
małych dzieci to koszmar, ale cóż robić. Mąż zwolnił się z 3 godz z pracy byśmy
razem jechali. Mieliśmy zgłosić się na Krysiewicza więc tam uderzyliśmy. Strata
czasu tylko, bo nie mieli wolnych miejsc i albo jedziemy na Szpitalną albo
czekamy kilka godz aż łóżko się zwolni. Bez przesady nie mieliśmy ochoty
czekać, więc pojechaliśmy na tą Szpitalną. W aucie nakarmiłam mała. W
rejestracji powiedzieli nam, że to norma, że z Krysiewicza kierują tutaj.
Czekaliśmy za dr, w końcu przyszła. Na wejściu już jej się Gosia nie podobała,
że za mała (a my się tak cieszyliśmy, że przybrała 1 kg), że charczy (w końcu
wiotkość krtani). Stwierdziła, że mała ma zapalenie płuc. Kazała nam zrobić zdjęcie
rtg klatki piersiowej i usg głowy. Zdjęcie rentgenowskie poszło dość szybko.
Małą wsadzili w taką tubę (dość dziwny widok) i powiesili na drążku po czym
wykonali zdjęcie. Wyglądało to niehumanitarnie. Na usg głowy czekaliśmy dość
długo, ale w końcu się doczekaliśmy. W poczekalni pojawiało się coraz więcej
osób, wchodzili przed nami do dr, a my tylko czekaliśmy i czekaliśmy, bo nie
było jeszcze zdjęcia do wglądu. Taka ta nasza służba zdrowia. Zdjęcie
oczywiście „brzydkie” i zapalenie płuc jak byk. Nie wiedzieli, czy to zmiany
nowe czy już stałe więc skierowali nas na oddział XIV na obserwację. I tu
zaczyna się już koszmar…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz