piątek, 1 lutego 2013

Oddechowo


Wielkimi krokami zbliżał się termin porodu wyznaczony przez lekarza. Gosia planowo miała wyjść na świat 13 listopada ( wg moich obliczeń 40 t.c. miał być dopiero 24 listopada, ale niech mu będzie) w tym dniu też odłączono ją na 6 godz od wspomagania oddechowego i dała radę. Moja dzielna kruszyna. Tak mi się przypomniało jak pytałam Panią dr co jest z moim dzieckiem, że ciągle ma wspomaganie oddechowe? Martwiłam się, że lecą nam tygodnie w szpitalu a ona w tej kwestii nie idzie do przodu. Dr wielce oburzona co ja chce od swojego dziecka przecież sobie ładnie radzi na to co przeszła i nie wymaga aż tak dużo tlenu, są dzieci które spędzają w szpitalu pół roku. Ta odpowiedź mnie nie zadowoliła, lecz zmartwiła, że będziemy w szpitalu siedzieć i siedzieć, a ja chyba zapuszczę korzenie na Polnej.  Zadziwiające są te nasze dzieciaczki. Wczoraj odłączona na 6 godz, a dziś już na 12. Nie pamiętam ile tych prób było z 12 na 12 godz, ale chyba tylko dwie i już Gosia sama oddychała bez wspomagania. Dr mówiła, że taka już jest natura i nie da się jej oszukać. 40 tyg powinno dziecko przebywać i się prawidłowo rozwijać w łonie matki, by poradzić sobie samo na świecie. Nam minęło 40 tyg więc Gosia na dowód fizjologiczny natury zaczęła sama oddychać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz