piątek, 1 lutego 2013

Komunikacyjnie- kierunek Poznań


Nie wiem jak wy, ale mi nigdy nie podobało się wożenie dupy (za przeproszeniem) autem. Wolałam inne środki komunikacji, a wręcz uwielbiam rower czy własne nogi na które zawsze mogę liczyć. Do Gosi z początku jeździliśmy razem z mężem autem. Potem sama kilka razy byłam, ale to był ciągły stres. Wiadomo wszędzie strefa, więc wrzucałam do parkometru zazwyczaj na 2-3 godz. Czas na oddziale tak szybko uciekał, że zostawiałam sobie 15 min na wizytę u dr by zobaczyć, co nowego mi przekaże (niecodziennie chodziłam się pytać o stan zdrowia Gosi). Czasem dyżurka była pusta, czy wszyscy byli zajęci i musiałam czekać. Miejsce wykupione do 14:15, a tu na budziku już 14:10 ile mam jeszcze czekać? Jak tu podskoczyć do parkometru (pomyślą, że mama już sobie poszła jak mnie nie będzie) więc przeciągałam czasem z czasem o pół godz, ale podczas tych 30 min towarzyszył mi strach, czy nie będę miała zablokowanego koła przez Straż Miejską. Takich stresujących dni na dokładkę miałam dość, więc postawiłam na komunikację miejską. Z mojej obecnej wioski mogłam dojechać na 3 sposoby: 2 autobusami i pociągiem. Niby pięknie, ale godziny pociągu bardzo rozległe, więc odpada. Busy co godzinę, czasem co pół, ale najlepsza alternatywa. Podobała mi się ta podróż, gdyż podczas drogi ucinałam sobie drzemkę (jakże przyjemna dla umysłu, niezbyt dla ciała), a podróż ta aż trwała 40 min , czasem nawet godzinę. Potem tramwaje, aż 2 pasowały do punktu docelowego (i to dzięki objazdom, bo tak to tylko 1 tramwaj jeździł w tym kierunku). I tu dzięki wynalazcom za takie cudo, bo auta sznurem stały na Estkowskiego a my szybko śmigaliśmy do przodu. Względnie potrzebowałam 1, 5 godz by dostać się do szpitala. Ten czas nie uważam za stracony, bo miło mi było obserwować naszą polską młodzież czy emerytów, jak i sam Poznań. Modowo Poznań bardzo różny, wychowanie także, ale taka cywilizacja. Miło mi było patrzeć na starsze pary jak o siebie dbają, czy na dzieciaczki takie małe a takie inteligentne i słodki. Jakoś tak drobne szczegóły mnie uszczęśliwiały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz