środa, 23 stycznia 2013

Bottal- 20 sierpnia 2012


Przeklęty przewód tętniczy, dlaczego nie chciał się zamknąć sam. Leki farmakologiczne nie podziałały, choć były podawane kilka razy. Temat operacji zamknięcia przewodu Bottala cały czas wisiał w powietrzu. Byliśmy w Licheniu pomodlić się o zamknięcie, jednak nasze prośby nie zostały wysłuchane. Zapadła decyzja, nie ma co już zwlekać bo to prawie już miesiąc (bez pięciu dni) jak jest z nami Małgosia a przewód zaburza „normalne” funkcjonować. Operacja na tak małym dziecku, z tak niedojrzała skórą (faktem już się zmieniła od narodzin i była ładniejsza) była wyczynem. Operacja przewidziana na 16:00, stres jaki wtedy przeżyliśmy był chyba na szczycie kulminacyjnym. Uff… udała się bo jak by mogło być inaczej. Szkoda, że chirurg nie przechodzi przeszkolenia krawcowej J. Szycie wtedy wyglądało by o wiele ładniej, a tak paskudnie zszyte. Być może dlatego, że mała miała taką niedojrzałą jeszcze skórę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz