Foto wuja Piotrka :)
niedziela, 14 kwietnia 2013
Weekendowo
Pani profesor dała nam weekend na naukę jedzenia. Gośka miała się nauczyć
pić „TYLKO” dla niej może „AŻ” 40 ml tak na raz. W piątek ładnie jej szło jak
na nią nawet raz wypiła 45 ml uszczęśliwiając mamę, ale było to tylko raz. Potem
jak zwykle językiem bawiła się smoczkiem. Sobota nam ciężko upłynęła. Ja bez
życia, ciągle śpiąca z jakimś dziwnym przeczuciem, że coś mnie bierze. Gośka
mówiąca butelce NIE! Ciężko nam szła ta nauka, ale do przodu. Gośka piła po 15,
20 ml czasem z hukiem 30 ml. Przecież my mamy pić 40 ml!!! Z własnej inicjatywy
zmniejszyłam jej rację pokarmowe, by ją troszkę przygłodzić i zmusić do
jedzenia. W niedziel był dopiero hardkord. Jadła co 4 godz. tzn. wlewałam w nią
mleko, bo godz zawsze przed jedzeniem ćwiczyliśmy picie z flaszki z marnym
skutkiem oczywiście. Boję się jutrzejszej decyzji lekarskiej :/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
trzymamy za was kciukacy. Małgonia nie rób mamie numerów grzecznie ciągnij mlecko z butelki. Buziaczki
OdpowiedzUsuńPrzeczytam jej to na głos jak się obudzi, bo mnie to już nie chce słuchać. A ja ją tak proszę....
UsuńSzczerze mówiąc to ja też kiedyś bardzo się przejmowałam, że Emi mi nie chciała pić mleczka tak ( do roku czasu).Przejmowałam się tym, że nigdy nie wypija tyle ile lekarz zalecał. Co się u nas nie działo żeby nakarmić młodą. Ze względu na refluks lekarz zalecił nam picie ok.50 ml( to było zalecenie naszego pediatry) mleczka co 2 h. W szpitalu jak były gorsze dni to piliśmy 30 ml co 1,5 h żeby bilans wyszedł 60 co 3 h). Emi wypijała 10-20 a ja załamywałam ręce.Potem wpadliśmy na pomysł, że woli pić przez sen więc czasem się udawało wmusić cała porcję. Do roku czasu prowadziłam nawet zeszyt, tam zapisywałam ile czego wypija i zjada i obliczałam kalorie. Stosowałam odżywki o dodatkowej porcji kalorycznej. Kiedy refluks minął zaczął się budzić większy apetyt. Swego czasu moja córka zaciskała buzię i nie chciała w ogóle jeść, na widok butelki płakała. To dlatego w domu nikt nie chciał jej karmić, bo dodatkowo się strasznie krztusiła, więc każdy miał strach w oczach. Teraz jest inaczej, czasem trudno wcisnąć w nią obiadek, ale mleczka to potrafi wypić nawet 250 ml, o czymś takim mogłam kiedyś pomarzyć. Więc nie poddawajcie się dziewczyny i Ty Elizo się nie załamuj, z jedzeniem się poprawi. Potrzeba na to nieco dłuższej chwili. :)
OdpowiedzUsuńTylko ja ją karmię wodą lub herbatką (mleka mam jej jeszcze nie dawać, bo często się krztusi). Pomimo zmniejszenia porcji przybrała na wadzę :D Dziś było zdjęcie RTG płuc i zobaczymy czy czasem nasze picie nie osiada się na płuckach. Nie mam jeszcze decyzji co dalej z podawaniem pokarmu, czy sonda, czy butla...Opiszę w następnym poście :) Teraz wiem, co mówiły i przeżywały mamy na Polnej jak uczyły swoje pociechy jeść nawet po kilka tygodni :/
UsuńU nas nauka samego picia i koordynowania oddechu trwała dobrych kilka tygodniu, bo picia pożądanej porcji do wieku stosownej-doczekałam się w wieku około 14 miesięcy, a że mała zawsze pięknie przybierała na wadze to dziś waży 13,5 kg( a wcale super dużo nie zjada, chyba taka przemiana materii). Trzymam kciuki za dobre wyniki. Mamy wcześniaków muszą być na prawdę wytrwałe nie tylko w nauce jedzenia, coś o tym wiem. ;) Pozdrawiamy :)
UsuńA to można Was odwiedzać w szpitalu?
OdpowiedzUsuńHej, nie widziałam kartki na drzwiach szpitala (do naszego wejścia na zakaźny), ze jest zakaz odwiedzin. Więc chyba można :)
Usuń