Sama pochodzę z rodziny gdzie córka jest tylko jedna, więc doskonale wiem co
oznacza „córeczka tatusia” .
Nie
sądziłam tylko, że niemowlęta płci żeńskiej mają w genach cechy córeczki
tatusia. Już opisuję o co kaman. Walczymy wciąż z nauką karmienia, co nie jest
łatwe dla Gosi i dla mnie też. Obydwie opadamy z sił. Noce przesypiamy ostatnio
bez karmienia. Wczoraj ćwiczenie picia zatrzymywało się maksymalnie na 30 ml
mleka. Daję Małgosi teraz tylko mleko, bo i tak nie wyrabiamy bilansu dniowego.
Byłoby to możliwe tylko na sondzie. Średnio obrobienie butelki 30 ml zajmuje
nam godzinę, więc nawet karmieniem co dwie godziny nie wyrobimy bilansu. Mama
jest uparta i gnębi swoje pierworodne dziecię proszą Boga o cud, bo już nie wyrabia
psychicznie i fizycznie. Jak zawsze Bóg ma nas pod swoją opieką- już tyle mu
zawdzięczamy. Nie zawsze wysłuchuje naszych próśb, ale zawsze jest z nami. Ową
muzą cudu okazał się tata, który swoją obecnością spowodował, że
przekroczyliśmy porcję niemożliwą 65 ML! Był to jednorazowy wyczyn, ale jak nas
uszczęśliwił. W nocy już tylko sonda, bo obudzenie Gośki było niemożliwe. Nawet
się nie obudziła jak w żołądku zrobiło jej się ciepło. Taki twardy sen to po
mamie ma. Dziś od rana ciężko szło picie z butli, ale ten leniwiec Gośka nie
chciała ciągnąć smoka. Jak leń się stara to
z butli dość szybko ubywa. Ponownie pobiliśmy rekord 60 ml, podzielony
na dwie porcje z czego każda zajmowała pół godzinki czasu. Nie obyło się bez
gadaniny, uśmieszków i przytulańców. Jak ją tu nie kochać!? Mamy dobre wieści
jutro wychodzimy do domu. Wiedziałam o tym fakcie już z tydzień temu, ale nie
chciałam zapeszać, bo z Gosiakiem różnie bywa. Był to nas najkrótszy pobyt jak
do tej pory w szpitalu liczący 18 dni. Pewnie dlatego też iż uprosiłam o
szybsze wypisanie nas, bo mamy w piątek genetyka na którego czekaliśmy 4
miesiące.
Wieczorne picie nie należało
do łatwych max wypijała 20 ml reszta sonda. Mam nadzieję, że małymi krokami do
przodu. Po weekendzie mamy neurologopedię i zobaczymy co nam powie, jakie zleci
działania na tego mojego lenia. Pewnie dużo osób się zastanawia dlaczego piszę
leń na tak słodką kruszynkę. Mianowicie znam możliwości mojego dziecka i widzę
jak piję z butli. Czasem jest rewelacyjnie a czasem bardzo skrajnie.
Moje zszarpane nerwy dają mi we znaki. Tak oto dziś po półgodzinnej walce
butla kontra Gośka zwyciężyła Gocha! Mama musiała założyć sondę i dać dziecku
jeść. Dziecko zawsze ssie smoka uspokajacza i leży grzecznie. Od jakiegoś
czasu jednak nie. Wierci się, smoka mieli
jęzorem a jak jej wypadnie (a często wypada!) to się złości, że go nie ma. Na
to mama grzecznie, że ma go ssać by nie wypadał, ale gdzie tam. Mówię jak do
słupa…Po 10 minutowej walce ze skutkiem mizernym moje nerwy puściły i zakryłam
Gochę pieluchą by jej nie widzieć. Takie akcje są często gęsto (tyle, że bez
pieluchy). Po nich kładę się na łóżko zdyszana i mokra jakbym nie wiadomo ile
km przebiegła a ja tylko karmię swoją najukochańszą córeczkę…
Mamo mam Cię dość :p
Ojjj, doskonale znam to uczucie frustracji i zmęczenia! Nie wiem na jakiej zasadzie to działa ale bardzo często gdy nie mogłam np. zakropić dzieciom oczu albo ćwiczenia nam nie szły, wkraczała do akcji moja Mama albo Mąż i Chłopcy nagle współpracowali! Tak więc warto czasami dać się wyręczyć :)
OdpowiedzUsuńGosiak- buziaki za postępy :*
Oooo! Gratuluję! 65 ml - to dwa ponad dwa razy tyle co pije. Bomba! Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńE-ciotka nadal trzyma kciukasy, żeby zaczęła teraz wypijać po 120 ml. :D
Mój leniwiec takie popisy dał tylko raptem 3 razy teraz pije max 30 ml. W poniedziałek mamy neurologopedę i zobaczymy jakie zleci postępowania :)
UsuńOby tym razem powrót do domu był już na stałe! Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała, ale wiem iż CMV jest bardzo okrutnym wirusem i będzie nam jeszcze długo w życiu mieszał :(
Usuń