wtorek, 9 kwietnia 2013

Podejrzanie

Wiedziałam, że będą obiecanki cacanki ze strony Gosi. Święta spędziliśmy w domu, choć monitor nam się czasem załączał i wskazywał Gosi duszności. Wiedziałam, że wcześniej czy później czeka nas ponownie szpital. Do tego wszystkiego strasznie szybko delikatna dupka mojego dziecka zamieniła się w pobojowisko raz (jak widać na załączonym zdjęciu, choć miała dylemat czy je umieszczać, bo widok w realu był straszny).

W  Prima aprilis Małgoś postanowiła się z nami pobawić w „Zgaduj zgadula czy mam gorączkę”. Jakoś tak po pobytach w szpitalu często gęsto mierze jej temperaturę, ale na całe szczęście nigdy jej nie miała. Do czasu 1 kwietnia gdy na termometrze zobaczyłam 37, 4 C. Oczywiście czopek w tyłek i co 15 min pomiar temperatury. Uffff urosła tylko do 38 C potem spadała. No cóż jutro pediatra nas czeka jak nic. Nie możemy znaleźć takiego lekarza, który byłby dla nas dostępny cały czas. Nie mówię, że tych co mamy są źli, ale zarejestrować się jest ciężko, a my musielibyśmy na gwałt być przyjęci jak cokolwiek się dzieje złego, a nie czekać pół dnia. Może Ciotki znają jakiegoś pediatrę , który podejmie się leczenia Gosi na NFZ i który ma też wizyty prywatnie? Nie oszukujmy się nie stać mnie na to by ciągle odwiedzać specjalistów prywatnie. Wizyta u pani doktor skończyła się z skierowanie do szpitala z podejrzeniem zapalenia pęcherza moczowego. Osłuchowo nie było ładnie, ale też nie aż tak źle, by powiedzieć iż mamy zapalenie płuc.

2 komentarze: