sobota, 16 marca 2013

Spokojna noc i pierwsze dni w domu

Małgosia jest najukochańszym dzieckiem i nie przemęcza mamy w nocy. Wg zaleceń dr już w szpitalu miała przerwy nocne w karmieniu i tak też ma pozostać. Przerwa nocna jest tylko przerywana inhalacją i zmianą pieluchy. Ja żyjąc typową dla mnie codziennością zasnęłam bez przeszkód, za to tatuś czuwał przy łóżku i walczył z bezsennością. Karmienie przez sondę nie sprawia mi problemu i daje więcej wolnego czasu na zabawę i rehabilitacje. Nauka jedzenia przez smoka trwa góra 15 min przed każdym karmieniem, bo Gosiek tak się denerwuje, że nie chce jej przemęczać. W dodatku pije tylko max 10 ml ale coraz lepiej jej to wychodzi i się mnie zachłystuje.
Kurcze czy muszę być kobietą??? Wszak nie robię obiadów, nie piorę (no tylko rzeczy Małgosi) wszystkie obowiązki robią inni domownicy. Cieszę się z tego, bo nie miałabym na to czasu. Gosia po jedzeniu strasznie mi ulewa pomimo podawania „losku” i zdarza się to często, gęsto i nawet 2 godz po zjedzeniu. Aż strach ją samą zostawić w łóżeczku, bo łobuziara śpi z główką na boczku, ale gdy idzie pawik główkę trzyma prosto…toteż spędzam w pokoju prawie 24 h. Co tak denerwuje kobietę??? A mianowicie brudna kuchnia, nie było chyba dnia gdzie nie brałam szmatki i sprzątałam. Nie jestem perfekcyjną Panią Domu, ale kuchnia jest miejscem gdzie zawsze powinien panować porządek. Szkoda, że nasze wspólne gniazdko będzie dopiero za kilkanaście lat…
Co do ulewań to moja kuzynka już przerobiła ten temat i poleciła mi syrop Gastrotuss baby (więcej informacji pod adresem jednej z aptek http://www.i-apteka.pl/product-pol-34103-GASTROTUSS-Baby-syrop-200ml.html). Pomógł Amelce bardzo szybko, więc my mamy nadzieję, że też nam pomoże i nie mamy problemu z jego podaniem, no dobrze prawie nie mamy problemu, bo Gośka wypycha go jęzorem ale jakoś mama pakuje go do buźki. Zobaczymy jak to będzie po kilku dniach. Teraz tylko obawiam się brzydkiego kaszlu, bo w szpitalu był kaszelek ale nie taki.

6 komentarzy:

  1. U nas Mikołaj tak strasznie ulewał i to dość długo! Nam pediatra poleciła ułożenie łóżeczka po kątem- tak, żeby głowa była zdecydowanie wyżej. Najpierw kombinowałam z podkładaniem książek pod nogi łóżeczka od strony głowy, aż Tatuś wywiercił dodatkowe dziury i przemontował tą płytę pod materac tak, żeby była po większym kątem.
    Zadziałało!
    Gorzej było, gdy spał w wózku bo tam się już nic nie dało zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ps. Macie od Nas, nasz 1%! I zbieramy też nakrętki. Jak uzbieram jakąś rozsądną ilość to się odezwę po adres na jaki mam Ci to wysłać!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. My też mieliśmy materacyk w łóżeczku pod kątem. Pomagało!

    Jak ja Ci zazdroszczę, że nie musisz robić obiadów- nie cierpię gotować :-(

    I niech ten kaszel już sobie idzie w cholerę!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Martas dzięki za 1% i nakrętki. Gosia cały czas ma łóżko pod kątem i to nie pomaga...
    Tak, tak dość szpitali!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Eliza, daj kuchni spokój, jeszcze się do niej nazaglądasz;-)
    Trzymam kciuki za Was:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładnie, zostaw chatę w spokoju "Nawet najbardziej wytrzymały wół padnie na polu jeśli się przepracuje.Nie jestes wołem pociagowym-szanuj zdrowie i odpoczywaj" dla Gosi! Buziaki!

    OdpowiedzUsuń