wtorek, 12 marca 2013

Pulmonologia


Kurcze, ale mam do nadrobienia. Nie, nie dziewczyny jeszcze nie wyszliśmy ze szpitala, ale w końcu mam dostęp do neta :D
Wiedziałam iż Gosię przeniosą z O.I.O.M.’u na inny oddział, ale nigdzie nie było jak na razie miejsca. Pani dr kazała mi przedzwonić przed południem, bo być może już gdzieś się miejsce znajdzie. Przypuszczałam iż pójdziemy na inny oddział (w zasadzie myślałam, że trafimy od razu na zakaźny, bo przecież te wirusy są zakaźne), ale dopiero w piątek, bo przecież od niedawna Gosia sama oddycha. W czwartek dzwoniłam jak dr kazała przed południem. Gosia nadal na O.I.O.M.’ie bo nie ma nigdzie miejsca. W tym dniu też postanowiłam jechać do Poradni psychologiczno-pedagogicznej (może uda mi się ustalić termin-myślałam i dowiedzieć się jakie dokumenty muszę tam mieć). Mąż już 2 tyg. temu też odwiedził przychodnie jednak była zamknięta. Czas leci więc trzeba działać i załatwić Wczesne Wspomaganie Rozwoju (WWR). Ku naszemu zdziwieniu pani N. postanowiła od razu z nami przeprowadzić wywiad, bo wypad jej jeden pacjent i ma czas dla nas. Na zegarku przed 14, no dobra Gośka poczeka-przecież nam nigdzie nie ucieknie. Wywiad z rodzicami załatwiony i kolejny termin umówiony. Do szpitala dojechaliśmy troszkę spóźnieni do tego jeszcze czekaliśmy przed drzwiami na oddział. Grubo po 15 dopiero jak zaczęli wpuszczać rodziców oświadczyli nam iż Gosi jest na oddziale 14! Kuźwa jak tu panuje polityka, przecież dzwoniłam przed południem by się dowiedzieć, czy przeniosą dziś Gosię. Biegiem pędziliśmy na oddział 14, bo przecież Małgoś tam sama leży. W drzwiach nas przywitano słowami „w końcu mama dojechała”. Hallo czy ktoś nas poinformował, że Gosię przenieśli?! Okazało się, że Gosia na oddziale leżała już od 13. Normalnie uduszę, zabiję i poćwiartuję!!!No nic mama została, a tata jechał przywieź rzeczy. Wyślij faceta po kobiece ciuchy, dobrze, że jakąś kartkę i długopis znalazłam. Witaj mato i śpiworek, dobrze, że kaloryfer dobrze grzał. Byłam szczęśliwa, że będę miała ją przy sobie. Takim sposobem od 28 lutego zajmowaliśmy apartament (z powodu wirusów same leżeliśmy na pokoju) na pulmonologii pod opieką dr B. Jakoś lubię tą kobietkę choć pierwsze nasze spotkanie nie było ciekawie, bo powiedziała iż Gosia ma dziecięce porażenie mózgowe :/ ale trzeba brać na nią poprawkę i jest całkiem spoko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz