wtorek, 12 marca 2013

Oddział zakaźny- szpital dzień 19 i 20


Wyniki coraz lepsze. CMV i pneumocystis ujemne, ale leki jeszcze będą podawane.
Każda pobyt w szpitalu odbija się na Gosi wadze. W zasadzie stoi ona w miejscu i ma zaledwie 4450 g, zamiast iść jakoś do przodu i mieć już 6 kg to nadal uwielbia rozmiar 56. Mama jak to mama i moja opiekuńczość. Wiem z czym boryka się Gośka i uważnie obserwuje jej rozwój i zachowanie. Ostatnio jestem na etapie drgawek i wzroku. Pomimo podawanie leków cały czas je zauważam. Są dni gdzie jest ich mało, a są takie gdzie co po chwile drżą jej kończyny. „Muszą Państwo walczyć o wzrok Małgosi, bo warto” cały czas siedzi mi w tej głowie. Przyglądam się jej źrenicom, czy reagują na światło. Lekarskie latareczki ją nie ruszają. Ostatnio jak byliśmy w szpitalu to pokazywałam jej przez duże szpitalne okno śnieg-mrużyła wtedy oczy, a teraz? Teraz nie, choć źrenice się zmniejszyły coś tam w te oczy doszło. Wpatruje się w nas, ale też patrzy w martwe punkty. Oczywiście mój mąż twierdzi, że wymyślam…przecież gdy poruszasz głową w prawo i lewo to wodzi za Tobą-słyszę. Tak wodzi, ale nie zawsze. Jestem chyba przewrażliwiona.
Po 3 nocach na tym szpitalnym łóżku, budząc się i przeciągając moje kończyny dolne drżały jak gosienkowe. Nic dziwnego śpię cały czas skulona, ale lepsze to niż cieniutka mata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz