Witaj oddziale zakaźny. Mała kawalerka tak byt to nazwała hehe tyle, że bez
kuchni. Jakoś się nie mogłam przystosować do nowego pokoju. Poprzedni który
mieliśmy był o wiele, wiele lepszy. Dostało mi się troszkę większe łóżeczko od
dziecięcego. Pytałam się pielęgniarki czy mogę na nim spać, bo nie za bardzo
się w nim widziałam. Usłyszałam tylko, że o wiele cięższe klocki śpią na nim i
się nie zarwało jeszcze. Ach szpital i te warunki, a opieka brrr do tego ta
sonda, której nie umiałam „obsługiwać” i byłam skazana na pilęgniareczki, które
akurat miały koniec zmiany. Gośka głodna, ja wkurzona, bo przez te przesuwanie
karmień (z braku czasu) małej skakał cukier. Nocka jakoś się wyrabiała i z
podawaniem jedzenia nie było aż tak źle. Ja postanowiłam jej dać z butelki
mleko, ale wypiła tylko 20 ml, a potem język pokazywała. Dr zaleciła by Gosię
przez jakiś czas nie karmić przez smoczek tylko przez sondę, by nabrała sił. Po
weekendzie spróbujemy wdrożyć smoka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz