Moja energia i uśmiech zniknęły za maseczką, a mój nastrój jest gorszy niż
kobiecy przed miesiączką. Najpoważniejsze jest jednak to iż mam ochotę dać Gosi
klapsa. Kocham ją bardzo, ale nie mam już cholera cierpliwości. To jeszcze nie
wszystko, nie, nie. Jak Boga kocham kiedyś powieszę za jaja mojego męża. Po
prostu nie ruszaj, nie podchodź, nie patrz. Jestem jak bomba atomowa, a Gośka
to wyczuwa i nawet nie chce się do mnie uśmiechać tylko płata mi wciąż figle.
Jakby ją to uszczęśliwiało, że wygrywa z mamą. Dostałam niedawno smsa od
psiapsióły w 100% trafny, dzięki Ci Anka-jesteś niezastąpiona. Ta kobieta czuje
co się ze mną dzieję na odległość, bo mój nastrój jest teraz w kulminacyjnym punkcie.
"Uczę się myśleć pozytywnie. Wtedy znika
strach, smutek, żal i wszystkie inne ciężkie emocje, które nosiłam w sobie.
Uczę się uśmiechać do siebie samej. Potrafię!" B.Pawlikowska
Musiałabym to napisać na szafie, by ciągle to czytać, aż wbiję sobie to w
mój przepełniony już mózg. Nic mi nie pozostaje jak tylko żyć z tą myślą i na
nowo pozyskiwać pokłady energii na dalszą walkę. Podejrzewam, że to przesilenie
zimowe, bo nie tylko ja mam dość tej zimy!!!Dobrze, że ktoś wymyślił czekoladowe słodycze-od dawna mnie uszczęśliwiają i dzięki nim walczę z depresją.
Brak energii jest baaardzo odczuwalny, ale jak ma byc inaczej skoro ta wstrętna zima nie chce iść w cholerę!!!
OdpowiedzUsuńJeszcze troszkę i zaświeci słońce- i dosłownie i w przenośni!
No właśnie niech już zjeżdża w cholerę!!! Bo oszaleję!!!
UsuńOjjj, bo dużo Ci się zwaliło na głowę, adrenalina po ostatnich wydarzeniach szpitalnych opada więc i sił masz mniej a nowej energii nie ma skąd czerpać bo słońca brak!
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam słodycze!
Spraw sobie jakąś drobną przyjemność, urwij się z domu na trochę- chociaż na pół godziny a jak się uda to na dłużej (wyrwij się na zakupy, do kina albo plotki). A zobaczysz, że naładujesz akumulatory i wrócisz z trochę lepszym nastrojem!
Ile bym dała by pojechać do rodziców na herbatkę i pogaduchy, ale kto się zajmie Gosią?? Pozostaje mi siedzenie w 4 ścianach i od czasu do czasu wizyty po specjalistach. Niech mi ktoś tylko powie, że małżeństwo to dobra rzecz to uduszę!!!
UsuńTo Ty się nie pytaj, tylko wymknij się na chwilę! Przecież jak znikniesz, to będzie musiał się zająć Małą!
UsuńA zawsze możesz musieć iść na wizytę do ginekologa na przykład. Siła wyższa- musisz wyjść, a Tatuś będzie musiał sobie dać radę!
Przymuś go raz- drugi, bo z czasem będzie tylko gorzej ;)
Eliza, doskonale Cię rozumiem. Na Twój nastrój skłąda się wszystko - i stres poszpitalny, niepewność o Gosię, milion drobnych spraw z codziennego życia, do tego ta cholerna zimnica.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się obie ciepło:*
Niech będzie choć trochę promieni słonecznych to urządzimy sobie spacerek :)
UsuńNie trzeba być przy kimś, by wyczuć nastrój drugiej osoby :) Trzymaj się!
OdpowiedzUsuń