Długo nie słyszałam słowa dom, bo pani dr nie chciała zapeszać. Oczywiście
Gośka jak na urwisa przystało mogłaby coś wykombinować, bo jest w tym świetna.
Ja się psychicznie nastawiłam, że wyjdziemy na święta. Przyszła kontrolnie we
wtorek i powiedziała, że w czwartek wychodzimy. Jakie było moje zaskoczenie.
Już???-pytałam. Cieszyłam się, ale nic nie zdążyłam jeszcze załatwić, a tu już
wypis. Po czym przyszła drugi raz i oświadczyła, że wychodzimy w środę. Brakuje miejsca i wszystkich
wyrzucają do domu, a my się już nadajemy by opuścić szpitalne mury. Prosiłam
jeszcze o badanie EEG by nie jeździć po poradniach- udało się i tym samym
przedłużyliśmy sobie pobyt do czwartku.
Po prostu czułam w kościach, że jak przyjadę do domu to będę mega wkurzona i
tak też było. Nie miałam czasu zjeść obiadu, bo musiałam rozpakować torby i
uporządkować rzeczy Gosi po tatusiowym szukaniu potrzebnych nam rzeczy do szpitala. Potem jeszcze masaż i jedzonko. Uffff sonda daje mi
troszkę więcej czasu, bo jedzenie nie trwa tak długo, a nauka jedzenia trwa
tylko 10 min przed każdym jedzeniem, bo nie mogę wygrać z jęzorem Małgosi,
która wypycha smoka i w dodatku go gryzie. Do tego dochodzą cały czas okropne zachłyśnięcia, które wywołują płacz i tym samym rezygnuję z nauki. Gosia nie miała problemu z zaaklimatyzowaniem się. Oczy jej się rozbiegały jak widziała karuzelę. Podejrzewam,
że dopiero teraz zaczęła jakoś ją widzieć. Oczywiście jak moje dziecko zasnęło
to okrutna mama przyszła je budzić na masaż i wieczorną kąpiel. Teraz gdy znowu
śpi mam czas by uzupełnić bloga.
Nie możemy wygrać z ułożeniem główki-my prosto, Gośka po swojemu...
O matko...dobrze, że już w domu..
OdpowiedzUsuńPodpytaj rehab o ułożenie głowy. NIech wam powie, jak układać małą.
Buziaki dl Gosi:*
Agnieszka ma rację, na moje oko to układa się w fasoleczkę, ja w szpitalu poznałam taką mamę co miała wcześniaczka z tym problemem. Oczywiście odpowiednie układanie pomoże. :* :*
OdpowiedzUsuńMoja Agtaka do dzisiaj tak śpi- było okładanie cięzkimi ksiażkami, wałeczkami, workami z piasku i działo do póki była na tyle malusia, że nie miała siły tego przesunąć. Teraz nie ma nią siły...
OdpowiedzUsuńGosia od tlenoterapii tak ucieka głową, strasznie nie lubiła jak na nią leciało zimne powietrze i tak uciekała głową, a teraz weszło jej w nawyk ;/
OdpowiedzUsuńWitamy Gosiulkę w domu! Oby już tak zostało! Powodzenia ;*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę Elizo, ze wreszcie jesteście w DOMKU i tak jak moja poprzedniczka pisze, niech tak pozostanie.... Nigdy więcej szpitali !!!! Buziaczki dla Gosieńki :)
UsuńNic na siłę, tak jak Aga napisała poproś terapeutkę o wskazówki jak układać Małgosię.
OdpowiedzUsuńDopiero skończyłam czytać Twój blog. Rewelacyjnie się trzymasz psychicznie po tym wszystkim. I jestem w szoku jak waleczną masz córcię!
Księżniczko Margo, życzę zdrówka i obyś już nigdy więcej nie musiała leżeć w szpitalach:*
Hm...czy trzymam się dobrze psychicznie? Jakoś sobie z tym radzę, ale zawsze mam miesięczne przesilenie i wystarczy kropla by się przelało. Dla Gosi muszę być pełna optymizmu i muszę mieć równo po sufitem hehe także muszę walczyć z depresją na wszelki możliwy sposób, bo bym już dawno zwariowała...
UsuńWierzę, że wszytko jest planem Boga i nic nie dzieję się bez przyczyny. Wystarczy mu zaufać, brnąć dalej z optymizmem i nadzieją na lepsze jutro, być szczęśliwą i dać największą miłość jaką do tej pory doświadczyłam mojemu dziecku...
Usuńułożenie -refluksowe
OdpowiedzUsuńu mojego takie było do 4 roku życia
najpierw zwalali na mpdz, potem wymyslono zespoł sandifera,
a winowajcą okazał się nawet nie tyle co sam refluks ale - sonda, a potem nieodpowiednia gastrostomia. po wymianie na "ekskluzywną" - bo droga - jest ok, odruch zniknął (po pewnym czasie nieustanne podbijanie do wymiotów zmalało o 80%)