Przepraszam, że wczoraj nie umieściłam nic na blogu, ale jakoś nie miałam chęci na pisanie. Do tego nas przenieśli do innego pokoju, bo tamten był bliżej dyżurki pielęgniarskiej i ktoś bardziej go potrzebował niż my. Wieczorem czytałam historię Paulinki i Marcelinki i innych małych dzielnych wojowników. U Paulinki urzekł mnie filmik umieszczony na blogu, grochy aż mi się posypały z oczu. Serdecznie zapraszam do zapoznania się z nim http://paulinkaperlinska.blogspot.com/ a u Marcelki jej mama. Jest bardzo dzielna choć sama wychowuję trójkę dzieci i finansowo ma zawsze pod górkę, ale miłością jaką otacza dzieci urzekła moje serce. Do tego wszystkiego pomogła Małgosi pożyczając nam pulsoksymetr i monitor oddechu na pieluszkę, by nasze spacery były spokojne. Kobieta nie znając nas zupełnie, przez informacje drogą pantoflową od Agi-mamy Frania (której bardzo dziękujemy za apel, blog Frania jest dostępny na moim blogu) zaoferowała nam pomoc. Link do bloga Marcelinki: http://marcelina-jaworska.bloog.pl/
Wczoraj mieliśmy grupę studentów anglojęzycznych, którzy bardzo dużo pytań nam zadawali i bacznie obserwowali śmieszkę Małgosię i jej żywość. Ostatni raz jak trafiliśmy na zakaźny studenci byli dla Gośki codziennością, teraz dali nam spokój i nikt nas nie odwiedzał. Jak im opowiedziałam całą historię padło pytanie „Dlaczego nie zrobili cesarskiego cięcia?” hm…taka polityka szpitalna. Poród naturalny nic nie kosztuje, a cesarka tak, dlatego tak wszędzie zwlekają z podjęciem decyzji i tyle dzieci przez to ma problemy, których można byłoby uniknąć.
Z Gośką jest coraz większy kontakt. Jak zostaje
sama w łóżeczku i nikt do niej nie zagląda zaczyna płakać. W końcu ona jest tu
najważniejsza. Bardzo jej się podoba jak tańczymy i nawet jest skora do zabawy.
Wykorzystuje wtedy ćwiczenia ruchowe na rączki bo strasznie lubi pokazywać jaka
jest duża. Czasem mi marudzi i nawet w objęciach mamy się nie uspokaja. Woli wtedy
zdecydowanie łóżeczko ode mnie.Wczoraj zawinęłam ją w kocyk i położyłam obok
siebie na chwilkę, bo niedługo potem miałam ją karmić. A tu nagle nam się słodko zasnęło i tak
spaliśmy półtora godziny, gdzie mały głód Małgośkę obudził.
Cudeńku Malutki bądź silna i szybciutko naucz sie jeść z butelki!!! A mamusi życzę duuużo siły!!!
OdpowiedzUsuńAle też fajny ten Gosiek jest:)
OdpowiedzUsuńStosunkowo spokojnego wejścia w domowy rytm życzę:)
A powiedz mi jak wygląda to EEG u dzieci- poza tym, że ma tą dziwną czapkę na głowie?! Bo my właśnie dostaliśmy skierowanie.
OdpowiedzUsuńBadanie wg założeń trwa 20 minut, ale na upartego wystarczy zapis 10-minutowy.
UsuńDobre 5 minut trwa montaż tych czułek, potem 20 minut badanie (na ekranie widać, jak przebiegają fale mózgowe, dziecko ma tylko spać, nic więcej), potem kolejne 5 demontaż:).
Dziecko w czasie badania musi spać, by cokolwiek zarejestrowała maszyna. Najlepiej wymęczyć szkrabów, a przed badaniem dać im jeść i spokojnie powinni zasnąć :)
OdpowiedzUsuń