poniedziałek, 22 lipca 2013

Spotkanie w ZOO

Jak zwykle tysiąc czynności mnie opóźniło, ale tym razem nie 5, czy 15 minut tylko AŻ godzinę!!! Dzięki dziewczyny, że za mną czekałyście i przepraszam Cię drogi Jasiu, że przez Ciocię musiałeś się nudzić. Sobota od rana już nie zapowiadała się rewelacyjnie, do tego Gośka dużo razy zwracała jedzenie. Po prostu super a ja się spieszę na spotkanie wcześnikowych mam do tego męża auto przygarnęłam, bo swoje zajechałam (ach ta blondyna- w zasadzie auto samo się popsuło). Gosia już nie raz auta ochrzciła, ale tym razem mega pawik był na przednie siedzenie, że aż pojechałam łaciną. W zasadzie nie powinna siedzieć na przednim siedzeniu w foteliku bo jest poducha, ale jak ja ją mogę umieścić z tyłu jak ona mi cały czas na złość robi?? Jak mnie policja kiedyś złapie to będę tłumaczyć, że wybieram mniejsze zło, gdyż wystrzelenie poduchy to być może 50% a to, że Małgosia puści pawia to mur beton 100% a ważniejsza jest dla mnie córka niż głupi mandat i tyle!!! JA JUŻ CHCĘ MOJE AUTO…

Dorota, Noemi i Ja :) Mała Gosia i Maciek a Jaś gdzieś za drzewem z Ewą



Poznałam w końcu małego Terrorystę Jasia i jego cudowną mamę Noemi. Teraz wiem, że notki na blogu nie są żadnymi bajkami tylko szczerą prawdą jakie może być dziecko!!! Nie dziwię się, że Matka Prezesa kategorycznie nie chce następnego dziecka- szacun, że daję radę z Jasiem.
Na spotkaniu byłyśmy tylko w trzy mamy i jeden rodzyneczek tata Maćka, który wybawiał mnie z opresji wózkowej- dzięki!!! Moją mentorkę Dorotę i Maćka a także tatę Maćka już znałam. Patrzyłam jak mały Maciek biega w właściwie miałam wrażenie jak lata jak taki motylek muskając tylko powierzchnię drogi. Moje uszy wyłapywały jak cudownie mówi tak zrozumiale i czysto. Naprawdę Doroto nie słodzę tu bo chcę tylko muszę bo pochwały Ci się nieziemskie należą za wyprowadzenie Maćka. Ma małe defekty które TY jako mama widzisz ale zapewniam Cię, że gdy patrzy na niego mama innego wcześniaka to tylko pragnie by jej dziecko choć w małym stopniu wyszło na prostą tak jak Maciek. Ja się tu zamartwiam masą Gosienki ale jak patrzyłam na te cudowne 10 kg szczęście to sobie troszkę odpuszczę tą ciągłą nierówną walkę z Małgosią w temacie jedzenia. Choć u nas jest naprawdę różnie bo Małgosia będzie jadła tylko to co jej smakuje i jak mama ugotuję dobrą zupę to znika w 10 minut. Nie żartuje takie cuda się nam zdarzają dość często a z tymi cudami niestety dopada nas cholerny refluks!!!
Był to pierwszy wypad Małgosi do ZOO. Nie oglądała zwierząt ale za to koleją jechała i na pewno to czuła...
Pierwsza podróż kolejką...



4 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę z naszego spotkania. Spotkanie, chociaż bardzo wyczerpujące, było niesamowite:)
    Muszę dokonać małego sprostowania. Stan, w jakim obecnie jest Maciek, jest wynikiem pracy zarówno mojej, jak i Kamilka. Do Maćkowych terapeutów jeździmy na zmiany, decyzje podejmujemy wspólnie. Oboje walczymy o nasze dziecko:)

    Nakretki się zbierają, temat rzuciłam również u mnie w pracy. Uściski dla Was i do zobaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za moje przejęzyczenie! Wielokrotnie mi mówiłaś, że Kamil też się przykładał i przykłada do Maćkowego rozwoju- zwracam honor :) A powiedz gdzie znalazłaś takiego męża? Może tam wymienią mi mojego lub jakoś go odmienią??? bo ja kiedyś padnę :/

      Usuń
  2. Zazdroszczę Wam dziewczyny, miło byłoby Was poznać, ale ta odległość...eh. A za 2 miesiące będzie jeszcze większa :(

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja pisałam wielokrotnie, że dwójka takich dzieci i w psychiatryku ląduje, to mi nikt nie wierzył. To sama na żywo to wariatkowo zobaczyłaś. ;O a jak tak na co dzień mam cholera jasna ...

    OdpowiedzUsuń