czwartek, 2 maja 2013

POZYTYWNIE...

Mój nastrój nie ma w ogóle związku z tytułem, ale co ja tu będę narzekać...Czasem po prostu dopada mnie deprecha i zmęczenie bierze górę zwłaszcza w nocy! Gośka przy tym obrywa, bo nie wstaje by ją nakarmić a tata wiecznie jest zmęczony, więc dziecko leży głodne. Ale co tam, to ja przecież tylko wymyślam i ubarwiam sobie jaka jestem biedna, że Gośka pije godzinami, że nie mam czasu na nic, że siedzę 24 h w 4 ścianach, że nikt mi nie pomaga. Sama sobie to wymyślam no przecież...Dobra dosyć zrzędzenia, bo to blog o dzielnej Małgosi a nie o matce wariatce...

Długo już nic nie pisałam co tam u Gośki a dużo się pozmieniało. Zeszliśmy ze sondy na smoka nuka silikonowego, który najwidoczniej nie przypadł Małgosi do gustu, bo jedzenie zajmowało jej godzinę. Zmieniliśmy więc smoki na kauczukowe (bardziej miękkie) i rewelacja kleik poszedł w 20 minut. Nie wiem czy to zasługa smoczka, czy nowy smak który poczuła Małgosia, bo takich rewelacyjnych "szybko" wypitych kleików było tylko kilka. Mleczko też jak chce to opróżnia w 20 minut, ale najczęściej przytulając się do mamy zasypia i męczy butle godzinę. Taka oto jest nasza Małgosia, która zaskakuje mamę na każdym kroku. Ważymy już 5500 g ale nadal mieścimy się w niektóre śpiochy 56, więc nie wiem co jest z tymi rozmiarówkami. Sukcesywnie odkładam już za małe rzeczy i pełna siatka leży w szafie. Ja na dłoni widać jak się zmienia i rośnie z niej mały łobuz :D Nadal mamy mały sajgonik z refluksem, bo nie nadążam zmywać podłogę i przebierać Małgosię, ale z tego musimy po prostu wyrosnąć nic nie da się zrobić. Zapomniałam dodać iż musimy zakładać Gosi sondę na noc, bo ma taki twardy sen, że nie chce nawet na śpiku pić. Potrafi wytrzymać sporo godzin bez jedzenia co nie jest dobre, więc mama na siłę uzupełnia jej płyny.
A oto jaka już jestem duża...

Moje nóżki już wystają z leżaczka...

Wczoraj nas odwiedziła Ciocia z Wujami i przywieźli Gośce słodkie mufinki za które serdecznie dziękujemy, bo naprawdę są urocze :) Cioci Ani brava za kreatywność....
Słodkie mufiny...









3 komentarze:

  1. Gocha jest chyba lepsza w łobuzowaniu niż Jaś. W sumie oni oby dwoje mogliby sobie piątala przybić. To są właśnie te dzieci, które psocą już nawet w brzuchu i już wtedy dają czadu.

    Mamy oryginalne dzieci. Nie ma co ... :D

    Pozdrawiam Matkę Wariatkę Matka Wariatka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko Prezesa nie przerażaj mnie, bo jak sobie pomyślę, że Gośka może tak łobuzować jak Jaś to moje włosy już się robią siwe ;/

      Usuń
  2. Uroczo wyszła na tej pierwszej fotce :)

    OdpowiedzUsuń