niedziela, 30 czerwca 2013

W poradni gastroenterologicznej…

W poradni gastroenterologicznej kolejka długa, ale jeszcze dłuższe pobyty w pokoju lekarskim brrr każdy po godzinie siedział i tak w kolejce czekaliśmy 2,5 godziny!!! Jednym słowem masakra jakaś!!! Duży plus dla Gośki, że obyta jest z hałasem i po wypitej flaszce poszła grzecznie spać i nawet hałasujące dzieci wokół jej fotelika nie dały rady jej obudzić. Nadszedł czas na nas. Jak zawsze najpierw papierkowe rozpoznanie a potem wywiad z matką. Powiedziałam prawie wszystko i troszkę zagmatwałam sprawę, bo na pytanie:
-„Ile dziecko wypija mleka?”
-„ ok 540 ml”- odpowiedziałam, ale taka liczba zdarza nam się tylko czasem :/
-„…Dziecko jest zabezpieczone kalorycznie. A jak będzie Panią niepokoił spadek wagi proszę udać się do Poradni Żywienia”- oznajmił lekarz
Cała wizyta trwała max pół godziny. Dostaliśmy leki na kupkę, bo ostatnio Gośka ma zaparcia i robi królicze bobki.
Znowu powędrowaliśmy do dziadków. Ja jako matka oddawałam moją córcie raz w ręce babci raz dziadka a sama włóczyłam się od pokoju do pokoju. Przeżyłam nawet szok. Bo nie pamiętam by mój tata kiedykolwiek karmił swoje dzieci a tu pierwsza wnuczka i pierwsza w życiu butla w ręce do tego niesforny ssak, który nie ssie a efektem było wypije 50 ml. Jak dla mnie szok!!! Gratulację dla dziadka!!! Babcia też karmiła , ale to kobieta i instynkt ma :D  
Gosia z dziadkami :*

Gośka na ćwiczeniach SI


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz