Zdziwiona minka
Zaczęliśmy wprowadzać pomału gęste pokarmy. Kaszkę mamy za sobą i jabłuszko teraz delektujemy się marchewką. Ja walczę z plamami po niej, bo wszędzie są małe pomarańczowe ciapki :/
Mniam, mniam ta marchewka...
Ponowna walką z sondą
Od jakiegoś czasu nocne karmienia były tragedią. Gosiowy brzuszek wołał w niebogłosy „ja chcę jeść” a buźka na to „niemożliwe”. Więc zakładaliśmy sondę bo po pół godzinnej walce z butelki nic nie ubywało. I tak były 3 karmienia przez sondę. Być może za dużo tych karmień i znów rozleniwiliśmy Małgosię, nie wiem. Nie wiem czy to nasze sposoby karmienia, nasza nieustanna syzyfowa praca przepłacana zszarpanymi nerwami i niezbyt pozytywnymi emocjami. We wtorek zaczęło się niby niewinnie. Nowe miejsce- szpital i do tego taki upał, mogło się po prostu nie chcieć jeść- rozumiem. Co innego gdy brzuszek burczy a Gośka marudzi i wpycha niemiłosiernie paluszki do buzi. Robi się mały problem, bo mówi butelce „NIE” i podczas zakładania sondy wielokrotnie wymiotuje (nawet jak nie ma czym). Mi ręce opadają i po takiej walce padam jak kawka i nawet jestem w stanie oddać te moje diablątko komukolwiek. Wielokrotnie wychodzę z siebie i staję obok patrząc na ten cyrk. Matka wmusza w dziecko mleko, dziecko nie umie ssać (choć pierwsze sekundy zapowiadają się obiecująco), matka ze złości mówi różne bzdury, które po dziecku spływają i tak w kółko.
A tak sobie już siedzę...
Plamy z marchewek słoiczkowych są niespieralne! :/ Tzn. jak od razu zapsikasz jakimś odplamiaczem i zapierzesz to jest szansa ale ogólnie są chyba najgorsze z możliwych! :)
OdpowiedzUsuńEhh... to ja bez takich problemów z karmieniem dostaję co noc ataku szału przy Arku. A co dopiero Ty... nie martw się- myślę, że to zupełnie normalna reakcja organizmu!
Co za wstrętna marchewka i zakichany refluks...Ładne rzeczy i wieczne plamy ach...
Usuń