źródło: internet
Przed nami wciąż trudne decyzje. Niektóre podejmowane muszą
być dość szybko na niektóre dajemy czas. Jednak wszystkie mają duże znaczenie
na przyszłość Małgosi. Na jej rozwój. Dzięki pewnej mamie bliźniąt dostaliśmy
nr do doktora Grzegorza Pojdy. Ów doktor jest okulistą i przyjmuje w
KATOWICACH. Tak w Katowicach! Była to pierwsza tak długa podróż, którą Małgosia
zniosła bardzo ładnie. Cały dzień w drodze i powrót w nocy. Większość dań jakie
serwowałam Gośce to nic specjalnego i tylko butelką (w zasadzie jedzenie łyżką
idzie wciąż opornie, choć czasem są dni gdzie jeden posiłek zje cały łyżeczką w
15 min- taki jest nygusek z małej Gosi!). Małgoś większość czasu się nudziła i
zasypiała w swoim foteliku a ja mówiłam tacie Małgosi, że musi jej wmontować TV
w oparcie fotela by sobie bajki oglądała (taki żart). Już piszę co u dr.
Mianowicie doktor zbadał Gośkę nie raz. Zakropił nawet oczy bo w końcu
przejechaliśmy tyle km nie na 5 min ale po to by dobrze zbadać Gosi wzrok.
Zakwalifikował Małgosię do podania toksyny botulinowej (zastrzyku podawanego do
gałek ocznych) powiedział jakie mogą wystąpić powikłania- oczywiście czasowe-
opuchnięte powieki, rozbieżność gałek ocznych. Jednak oglądają Małgosię i
przypatrując się jej stwierdził, że próbuje sama od czasu do czasu ustawiać
sobie odpowiednio oczy. Że czasem nie warto robić coś na siłę i że mamy
poczekać pół roku i wtedy zobaczymy jak będą się ustawiać oczy. Dobrze, że są
lekarze którzy na siłę nie chcą zarobić pieniędzy tylko patrzą na to co lepsze
dla człowieka, a mało się takich spotyka.
Kilka foteczek :)
Czyż to nie jest miłość do rehabilitantki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz