środa, 4 listopada 2015

Sensoplastyka

Od wtorku Małgosia jest w domu bo pojawił się brzydki kaszel. Pogoda za oknem w kratkę. Gdy słoneczko to spacerek i oczywiście integracja sensoryczna, bo inaczej nie może być. Piękna Polska złota jesień aż się prosi by tarzać się w liściach (ach wspomnienia z dzieciństwa) więc dzieci też muszą jej doświadczać. Agata na spacerach wiecznie śpi. Taki jeszcze wiek…Więc buszujemy z Gosiakiem jak tylko się da.


Ku mojemu zaskoczeniu Gośka bardzo chętnie szeleściła liśćmi i nawet piasek zbierała. Jak sobie przypominam, że kiedyś miała awersję do piasku i wiele prób było by to przełamać tak teraz wszystko ją ciekawi i chce dotykać. Widzę ciekawość w jej oczach, chęci manipulacyjne a co najważniejsze próbuje się przemieszczać po swojemu tak gdzie chce (tzn. obraca się wokół własnej osi na pupie i robi to bardzo szybko). Dorasta nam dziewczyna i pokazuje charakterek. W przedszkolu do którego uczęszcza Małgosia są zajęcia „podążamy za Małgosią” i w domu mi dziecko taką ideologie stosuje. Ja ją uczę zwierzątek a ona rach ciach plecami się do mnie obróciła i szuka sobie innej zabawy. Inteligencja się rozwija…



Jeśli jakaś infekcja to oczywiście jedzeniowy koszmar…dziwie się jeszcze, że nie dostałam zawału bo ciśnienie to mi tak skacze jak mało komu...
 Dobrze zmierzam w końcu do sensoplastyki…Plastyka pachnąca, słodka, kwaśna, gorzka, miękka, szorstka, gładka, twarda, sucha, mokra, lekka, ciężka …

Sensoplastyka wpływa na stymulację wszystkich zmysłów:

  • węchu
  • wzroku
  • dotyku
  • słuchu
  • smaku
  • więcej na klik tu
Do czynienia mieliśmy z nią w Zabajce. Na turnusie na którym byliśmy we wrześniu. Ciekawa i fajna sprawa. Do tego trzeba się też uzbroić bo jeśli dobra zabawa to też masa sprzątania…Wszystkie produkty potrzebne do zabawy są w kuchni więc nie trzeba daleko szukać…

Potrzebujemy:
-wodę,
-barwniki (fajna rzecz, ale jeśli nie mamy nic nie szkodzi),
- mąkę ziemniaczaną,
- aromatyczne przyprawy (cynamon, papryka, czosnek),
- różne faktury (makarony, grochy)
- i wiele innych rzeczy…

Najpierw mieszamy mąkę z wodą daje nam to fajną konsystencję. Dodajemy wg uznania dziecka- bardziej płynna lub gęsta by ugniatać jak ciasto. Dosypujemy np. cynamon, który barwi nam masę  i roznosi wspaniały zapach (jak dla mnie święta). Do tego dokładamy różne faktury. Zaczynamy od tych najmniejszych ziarenek potem coraz większe…W zasadzie to każdy robi jak chce byle byłaby fajna zabawa.
My dziś używaliśmy galaretki (zimna, klejąca, galaretowata, smakowa i pachnąca), kisiel (ciepły, przyjemny, mazisty, smakowy i pachnący), mąkę (fajnie robić to przez sitko- dodatkowa atrakcja), cynamon dla zapachu i makaron (bo akurat był pierwszy z brzegu). Zabawa przednia i Małgośka zadowolona…


Oczywiście oprócz codziennych ćwiczeń jest też miejsce na zabawę :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz