czwartek, 6 marca 2014

Rehabilitacje i specjaliści...

W rehabilitacji mamy postępy ba jak zawsze :D z czego bardzo się cieszymy. Nie, nie jeszcze Gosia nie raczkuje (czego pragnę bardzo mocno) ale już siedzi samodzielnie (nie siada samodzielnie tylko siedzi) a to już dużo i jak nasz rehabilitant powiedział „siedmiomilowy krok do przodu” . Teraz tylko musimy pracować nad jakością siadu, bo plecki strasznie się garbią i dlatego Gosiak będzie oklejana plastrami na kręgosłup by go wzmocnić. Następna nasza rehabilitantka Ciocia Inez także zawsze chwali Małgosię za postępy. Kilka fotek poniżej:

Muszę napisać, że temat Vojta odszedł od nas. Niby raz dziennie tylko ćwiczenia, niby tylko kilku minutowe, ale Gosiak mokry i ja mokra. Do tego zawsze kończyły się Gosiowym siusianiem (a nie muszę dodawać chyba iż Vojta stresowała Gosię i zawsze siusiała podczas ćwiczeń). Teraz tylko muszę pożegnać się z Ciocią Magdą i ten etap ja uważam za zamknięty. Teraz ćwiczymy tylko NDT Bobath (o tej metodzie można sobie poczytać tutaj http://www.centrumincorpore.pl/oferta/terapia/metoda-ndt-bobath) .

Serduszko i Bottal
Matka zapomniała by zapisać dziecko do kardiologa tuż po wizycie i nagle dostałam olśnienia w lutym, że przecież musimy kontrolować Gosiowe serduszko i przewód tętniczy, który był operowany. Nikogo nie zdziwi fakt iż na NFZ już brak miejsc do końca roku a my musimy mieć wizytę jak najszybciej. Moje poszukiwania kardiologa zaczęłam od grypy mam wcześniaków, którym bardzo dziękuję na namiary do dobrego doktora. A u kardiologa wszystko w porządku. Serce zdrowe, przewód zrośnięty. Dr wytłumaczył, że ewentualne otwarcie się przewodu po operacji chirurgicznej może nastąpić tylko na świeżej „ranie”. Gosiak już jest duża i takiego ryzyka nie ma także następna wizyta za 2 lata! Tak za 2 lata, ale termin to chyba muszę już teraz sobie ustalać bo z tym NFZ to jakaś porażka…
Słuch
Kolejne badanie słuchu (BERRA) za nami. Oczywiście była wlewka i mega kupka z którą wszystko Gosia wydaliła. Problem z zaśnięciem był i pani dr dała nam ostatnie10 min i na całe szczęście Gosiak zasnęła. Niestety nie mamy jeszcze wyników jednak wiemy iż wyszło nieprawidłowo, ale jak to napiszę gdy wyniki przyjdą.
Płuca
Zmieniliśmy poradnię pulmonologiczną gdzie pracuje nasz dr do którego chodzimy prywatnie. W zasadzie po wizycie nie jestem pewna czy dobrze zrobiliśmy. Zeszliśmy już troszkę z dawki Pulmicortu na połowę mniejszą, ale po wizycie dr zalecił powrócić do poprzedniej. Dodam iż ten sam dr nam ją zmniejszył zalecając wg odejście od sterydu (Pulmicort). Pozostaje nam się cały czas inhalować…
Jedzenie
Wiele osób się pyta jak jest z jedzeniem, czy jest poprawa? Poprawy nie ma! Jest koszmarniej niż było. Jedzenie zaliczam do dramatycznych chwil w naszym życiu. Małgosia miała ostatnio robione badania krwi i nie wyszły rewelacyjnie. Dr zaleciła by zmienić dietę i odejść od mleka, kaszek na produkty bardziej stałe. Było by fajnie jakby mój mały łobuz jadł normalnie. Gosiak nie je!!! Musze jej wszystko miksować na papkę lub zostawiam troszkę grudek by się uczyła. Łącznie jedzenie zajmuje nam średnio 4 godziny dziennie w tym nauka łyżeczką. Przy codziennych wyjazdach mamy niewiele czasu na inne rzeczy. Złotego środka jednak nie ma i pozostaje nam tylko ćwiczyć i ćwiczyć…

Zapraszam do przeczytania historii Maxa z happy endem oraz nasza sesyjka w tle klik (miejmy nadzieję, że również nasza historia będzie ze szczęśliwym zakończeniem).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz