czwartek, 29 grudnia 2016

Turnus rehabilitacyjny

Troszkę mnie tu nie było ale wiecie jest co robić. Ostatnimi czasy kiepsko dysponuję czasem i totalnie nic nie ogarniam a jeśli to tylko z pozoru....pamięć powoli szwankuje i coraz bardziej mam na wszystko olew i odkładam na ostatnią chwilę....
Muszę jednak spiąć dupę i w końcu się ogarnąć! Takie oto postanowienie noworoczne :D

Rok 2016 nie był aż nadto turnusowy, bo turnusy są mega drogie a ja wolę dla Gosi mieć stałą terapię w domu, a ma tego sporo. Po przedszkolu ma zajęcia rehabilitacyjne, terapię cranio sakralną, psychologa, masaże. W weekendy zajęcia Montessori i logopedę. Wszystko oplatane wizytami specjalistów.
Zamiast wisieć na telefonie z psiapsiółą ja wiszę i ustalam wizyty lub kombinuje grafik tak by za dużo się nie układało w jeden dzień.
Turnusy planowane są oczywiście z dużym wyprzedzeniem. Do Zabajki był planowany z rocznym potem tylko ustalałam i kombinowałam by ustawić NF Walker pod Gośkę między zajęciami.
Turnus fajny, choć jak ostatnim razem Gośka niezbyt chciała się wbić w program żywieniowy. Kombinowałam jednak średnio wychodziło. Ciągle w biegu i zawsze spóźniona na odbiór Gosi z zajęć. Tysiąc pięćset razy po schodach, góra, dół. To Gosia, to miseczki z jedzeniem, to puste naczynia na stołówkę, to śmieci jakiś koszmar....
Gosia je z łyżeczki już wszystko oczywiście ma swoje smaki i karmienie jej zajmuje pełne 30 minut i wbić się w program terapeutyczny jest o wiele trudniej. Często nam uciekały zajęcia dodatkowe na które chciałam z Gosią chodzić jednak zawsze zamienialiśmy je na sen i jedzenie z butli bo inaczej nie szło :/
Więc wyobraźcie sobie jak dwa tygodnie mnie i Gosię wykończyły. Błagałam wtedy o PEG'a jakie było by to zbawienie dla nas dwóch!





Gosi się jak widać podobało więc chyba matka nie ma nic do gadania jak tylko 
zabierać ją na kolejne turnusy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz