sobota, 10 października 2015

Zabajka- podsumowanie



Tyle się czeka aż nadejdzie ten dzień, dzień wyjazdu na turnus…tyle emocji z tym związanych…tyle wszystkiego…a tu jak z bicza strzelił prawie 2 tyg. zleciało. Pora na maleńkie podsumowanie.
Był to pierwszy wyjazd Małgosi na turnus rehabilitacyjny. Pierwszy bo wcześniej była za mała by sprostać tym wszystkim zabiegom którym byłaby poddana. Gośki harmonogram wyglądał tak:

Dało się też kilka rzeczy z nich poprzestawiać z tych późnych godzin na wcześniejsze (oczywiście jak było miejsce-ale zawsze się znalazło).
Jestem bardzo zadowolona z takiego turnusu. Obie z Gośką lubimy jak ciągle się coś dzieje po prostu nie lubimy się nudzić. Minusem było tylko jedzenie Gosi bo nie dało rady się dopasować do godzin. Ogólnie wyglądało to tak, że Gosia piła butlę w pokoju a matka jadła szybko na stołówce. No dobra jeszcze jeden minus za schody. W domu mam ich kilkanaście ale nie wchodzę i schodzę tyle razy co na turnusie-po prostu byłam po tych 2 tyg. delikatnie mówiąc zmasakrowana. Wymagałam masaży bo mój kręgosłup już nie dawał rady a C. Magda i C. Justyna działają cuda. W zasadzie każdy masaż przyniósł by mi ulgę. Dobra dosyć o mnie…
Odniosłam wrażenie, że Gosi też się bardzo podobało. Jest już na tyle duża i tak wprawiona w rytm rehabilitacyjny, że dla niej to codzienność. Dołożenie nowych wujków i cioć, małych i dużych dzieci to była dla niej super integracja. Ciekawa świata Małgocha podbijała serca turnusowiczów. Dziękuję za to, że ona jest jeszcze mała i taka drobna…Na turnusie spotkałam różne osoby i muszę się przyznać, że kiedyś myślałam bardzo do przodu teraz żyję tylko chwilą i dzięki Bogu. Do czego zmierzam…spotkałam dzieci mniej lub bardziej sprawne, duże i małe. Samodzielność to najlepsze wyjście, gdy jej nie ma obowiązki względem swych pociech z biegiem lat są większe. Większe dzieci- cięższe dzieci takie prawo natury. Matka ma darmową siłownie w domu i pewnie nie raz siada jej kręgosłup…ale nikt tego nie zrozumie. Ile się słyszy jak matki walczą o miejsce parkingowe przy swoim bloku dla dziecka…ech…Mam nadzieję, że moje dziecię za kilka lat z odrobiną mojej pomocy będzie wchodzić samo po schodach a mój kręgosłup odpocznie na starość. To tylko takie moje małe marzenie…
Śmiało mogę polecić turnus w Zabajce. Ceny za turnus przypuszczalnie są mniej więcej wszędzie takie same. Jedzenie różnorodne więc każdemu powinno coś zasmakować. Ja byłam szczęśliwa, że mogę normalnie zjeść śniadanie i kolację.  Dzieci mają świetną zabawę poprzez pracę a rodzice się nie nudzą wieczorami. Choć ja miałam większość takich wieczorów w łóżku lub w wannie hehe Po prostu chciałam odpocząć...
Zdjęcia mówią same za siebie…












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz