sobota, 13 września 2014

Przedszkole...

Przedszkole w mojej głowie było już od samego początku, nie to, żebym chciała się pozbyć Gosi. Jest to przedszkole specjalne „Bartek” w Poznaniu gdzie maluchy mają różne schorzenia i potrzebują różnego typu stymulacji i rehabilitacji. Chodzi mianowicie o szybszy rozwój psycho-fizyczny i te koszmarne jedzenie, które spędza nam sen z powiem…Jest jeszcze jeden powód gdzie matka musi wrócić na studia by napisać pracę mgr choć tego nie widzę, ale czas pokaże jak się ułoży…
Mam cały czas nadzieję, że panie przeszkolą Małgosię w kwestii jedzenia (i nie tylko) i sama zobaczy jak wszystkie dzieci jedzą z łyżeczki i będzie jeść sama. Jak na razie jest lipa…Nie chce jeść z łyżeczki może gdzieś tak połknie z 2 góra 3 łyżeczki więcej nie. O piciu to też mogę zapomnieć. W tygodniu adaptacyjnym pociechy były ze swoimi mamami i nawet tatusiowie się znaleźli. Rodzice zajmowali się dziećmi a przedszkolanki bacznie obserwowały brykające prawie po całej sali maluchy. Gośka mnie strasznie absorbowała, że szczerze mówiąc nawet nie wiem ile jest dokładnie dzieci w grupie i czy więcej dziewczynek. A już o imionach zapomnijcie… Bo znam tylko kilka: Helenka, Lila, Stać, Wojtek (gdzie przyczepie je do dzieci- oczywiście). Dwa tygodnie za nami z czego byliśmy tylko 5 dni, bo tak nam wypadli specjaliście, szczepienie a na koniec katar (spowodowany trzecią wychodzącą 5-piątką). Jest to dla Małgosi okres ciężki (oczywiście dla mnie też), pełny bodźców. Zawsze separowana od dużej grupy ludzi a tu się nagle zwala tłum, pełno wrzasków (po prostu harmider). Wstawanie o wczesnej porze, pusty żołądek przez kilka dobrych godzin a na koniec stres i płacz (tak było dwa dni pod rząd) gdzie z głodu i zmęczenia moje dziecko jak nigdy dotąd rozpłakiwało się na foteliku po czym w drodze do domu zasypiało…A popołudniu mama jakby tego było mało męczyła jedzeniem (ach ta wyrodna matka)…
Mam nadzieję, że dalsze dni będą bardziej łaskawsze i Małgoś odnajdzie się „jedzeniowo” bo do grupy się przyzwyczaiła taka oto jest kontaktowa Małgosia.

Pierwsza praca plastyczna Gośki :D

Grupa "Słoneczka"

Integracja sensoryczna...

3 komentarze:

  1. Eliza jaka zdolna ta Twoja Gosia. Pierwsza praca plastyczna i tak ładnie... Moja zupełnie nie chce rysować, malować ani nic z tych rzeczy...Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgoś lubi wszędzie rączki wsadzać, teraz nagminnie w miseczkę z jedzeniem :) A praca plastyczna wcale nie była takim łatwym zadaniem

      Usuń
  2. Gosiak szybko zaczyna!
    Powodzenia w przedszkolu.
    Daj jej czas z jedzeniem ;)

    OdpowiedzUsuń