piątek, 1 stycznia 2016

Nowy Rok...

Rok 2015 uważam za udany!


Grom jaki zafundował nam udar Gosi w styczniu 2015 r. i dochodzenie po nim były koszmarem…Tony łez, zszarpane nerwy u kołatała druga połowa roku…Widok zdrowo rozwijającej się Agatki i postępy Małgosi wniosły w mojej serce tyle miłości i nadziei na lepsze jutro, że już cały grudzień u nas był taneczny…
Multum wizyt u specjalistów, tysiące przejechanych kilometrów, zero czasu dla siebie jest niczym w porównaniu z małym kroczkiem Gosi…




Ważną decyzją okazało się odejście od butelki (może nie całkiem zupełne, bo i tak dokarmią Gośkę w nocy jak mało zje w ciągu dnia…). Taką decyzję kazała mi podjąć pani Magda z przedszkola Orzeszek (do którego chodzi Gośka). Obawiałam się jej strasznie, bo łyżeczka była dla Małgosi najgorszą rzeczą jaką widzi. Ciągle jest kręcenie głowy na nie i robienie „papa”. Próbę przejścia na łyżeczkę uważałam za nierealną i słabo w nią wierzyłam…ale by wszystko się udało musiało być pozytywne nastawienie wszystkich uczestniczących w karmieniu Gosi.  Dziś śmiało mogę napisać, że była to najlepsza decyzja jaką podjęłam! Czasem jest lepiej, czasem gorzej. Wszystko zależy od fanaberii księżniczki Małgosi…Bo to strasznie wybredny niejadek. Na razie jest tak iż w przedszkolu je całkiem niewiele ale w domu jest całkiem przystępnie i dobiliśmy do prawie  10 kg. Zmieniłam też dietę Gosi na różnego rodzaju kaszki: jaglana, kuksus oraz płatki owsiane, jaglane, żytnie…Oczywiście wszystko to na słodko z owocem bo inaczej mały łobuziak nie zje a tak wcina całe miseczki. Warto zastosować taką zmianę na takich tatków niejadków by zapewnić im prawidłowe  odżywianie się.


Takie małe skecze.
 Gosia w przedszkolu ma różne sposoby na jedzenie. Najlepszy jednak jest taki iż udaje, że śpi. Po czasie otwiera jedno oko i sprawdza czy ktoś jeszcze jest  z jedzeniem jeśli tak to idzie dalej „spać” jeśli nie to uśmiech na buzie powraca.
Często podczas karmienia używam telefonu i tak przekupuję Gośkę do jedzenia. Nie ma lekko z nią i zawsze musi być jakaś zachęta. Ostatnio pokazywałam jej super kieckę dla niej. Czerwona w białe kropeczki pytałam się czy jej się podoba a ona uśmiech, zadałam pytanie czy tata ma jej taką kupić i znowu uśmiech. Gosi zwykle uśmiech nie znika z twarzy ale myślę, że to była taki świadomy…