niedziela, 15 marca 2015

Takie tam...

Ostatnio znalazłam w "Krówce" i myślę, że trafiła w samo sedno...

Wróciliśmy z Małgosią na zajęcia rehabilitacyjne no i z początkiem roku też zaczęli się specjaliści. Wizyta w poradni genetycznej i ów udar który się przyplątał Małgosi w styczniu to znowu kolejne badania w kierunku wad genetycznych...Zaburzenia krzepnięcia wiążą się z małą ilością kwasu foliowego w organizmie a ten przyczynia się do wielu procesów więc i ilość wystąpienia chorób jest bardzo liczna. Mnie głowa rozbolała od tych wymienianych przez Panią genetyk...A mianowicie przypadłości od cukrzycy, zawału serca aż do nowotworów jelita (sporo ich było a to tak w skrócie). Zdecydowaliśmy się na panel badań metodą mikromacierzy. Oczywiście wszystko płatne! Bo NFZ nie pokrywa tych kosztów, ale Małgosia ma na subkoncie pieniążki zbierane z 1% i z nakrętek także mamy za co to badanie opłacić. Teraz tylko czekamy czy Gosi próbka z DNA jest wystarczająca na takie badanie czy będziemy musieli jechać ponownie osobiście oddać cenną krew.
Nasze dni głównie spędzamy na jedzeniu. No pomyślicie nic nowego tyle, że nowy członek rodziny też ma swoje potrzeby. Muszę Wam powiedzieć, że gdybym miała bliźniaki to byłby to pikuś w porównaniu z tym co teraz przechodzę. Agata w większości dnia jeszcze śpi a resztę czasu wypełnia mi Gosia i jej (nie) jedzenie :/  Cały czas ćwiczymy lewą rękę Małgosi bo jeszcze nie doszła do swojej sprawności.

Ona się przy tym nieźle bawi a mi nerwy puszczają... 


Ćwiczymy równowagę :D


Nauczyłam się myśleć pozytywnie i pić z rana kawę :D